Kącik muzyczny - odcinek nr 23

Posted
Comments None

Album, o którym teraz myślę, to jedna z moich Perfekcyjnych Płyt. Tak mówię o nich, bo poza tym, że są świetne, kojarzy mi się to z nadawaną dawno temu audycją Pół Perfekcyjnej Płyty. Co prawda albumu Vana Morrisona A Night in San Francisco tam – o ile wiem – nie było, ale sądzę, że śmiało mógłby się tam znaleźć. Fachowy zespół tu wystąpił – Georgie Fame, Candy Dulfer, John Lee Hooker, no i oczywiście sprawdzona marka, czyli Van “The Man” Morrison. Według Wojciecha Manna – artysta, który utrzymuje swój poziom przez dziesięciolecia, a muzyka Vana to sprawdzona recepta na wszelkie kłopoty. Z jednej strony – niemożliwie długo szykowałem się do recenzji niniejszego albumu. Z drugiej – po co o tak świetnej płycie pisać, kiedy można po prostu jej posłuchać? Zresztą można to zwyczajnie, jak żartobliwie mówiono o dobrych książkach, “mieć na półce i czerpać natchnienie z samej okładki”. Do tego, znowu cytując pana Manna, nie słucham tej muzyki w przerwie i w przelocie, bo szkoda czasu i tej muzyki. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, zatem – słuchamy!

Did Ye Get Healed? – to dopiero pierwszy utwór, a już nastraja pozytywnie! It’s All In The Game / Make It Real One More Time – czyli okazuje się, że utwór pierwszy płynnie przechodzi w dalszy ciąg ładunku pozytywnych emocji. I’ve Been Working to fantastycznie energetyzujący rytm, a I Forgot That Love Existed ma bardzo bluesowy nastrój, choć to akurat nie jest blues, zawiera przepiękne solowe popisy całej ekipy, a i jest w zestawie przypominający Dylana i Hendrixa cytat “Businessmen, they drink my wine” – mmm, pyszności… Dalej mamy Vanlose Stairway / Trans-Euro Train / Fool For You, czyli kolejny pozytywnie nastrajający ładunek – cytując kolegę, od takich koncertów chce się żyć! Potem You Make Me Feel So Free – wesoła piosenka o tym, jak dobrze można się czuć przy bliskiej osobie. Beautiful Vision to znów coś tak rozkosznie kołyszącego, że można tylko się rozpłynąć. See Me Through / Soldier Of Fortune / Thank You Falettinme Be Mice Elf Agin – znowu fantastycznie przyjemny rytm, znowu niesamowite popisy muzyków… Ain’t That Loving You Baby? – następne miłe odcienie uczuć do bliskiej osoby i kołysanie dobrą muzyką w starym stylu. Stormy Monday / Have You Ever Loved A Woman? / No Rollin’ Blues – nawet jeśli nie mamy ani trochę podobnego planu tygodnia, takim kojącym utworem w szewskie poniedziałki na pewno nie pogardzimy, a że i trochę o kimś bliskim usłyszymy – tym bardziej utwór taki nas ukoi. Help Me – jeżeli od naszej miłości potrzebujemy trochę wsparcia, to w tej piosence na pewno je znajdziemy, razem z następnymi popisami solowymi. Good Morning Little School Girl – przy tym nieco zakręconym utworze aż chciałoby się odjąć sobie trochę lat… Tupelo Honey – znów dzieło słodkie jak miód, mmm… A Moondance / My Funny Valentine to klasyka, taniec w blasku Księżyca, po którym… trzeba zmienić w odtwarzaczu płytkę.

Jumpin’ With Symphony Sid – na początku wita nas Georgie Fame, prawdziwy fachowiec, który i zaśpiewa, i świetnie zagra. It Fills You Up to lekko hipnotyzujący utwór o nie bardzo wiadomo czym, ale i tak z miłą chęcią takiego grania zatankuję pełny bak. I’ll Take Care Of You / It’s A Man’s, Man’s, Man’s World zawiera uderzeniową dawkę pięknego bluesa, od tego saksofonu można dostać gęsiej skórki, a końcowy fortepian dosłownie wbił mnie w ziemię. Lonely Avenue / 4 O’Clock In The Morning to również przyjemnie bluesowe, klasyczne nagranie. So Quiet In Here / That’s Where It’s At – rozmarzone wspomnienia z pobytu w ulubionym miejscu z kimś… również przynajmniej lubianym. In The Garden / You Send Me / Allegheny – nawet jeśli nie przemawiają do mnie uduchowione wizje podmiotu lirycznego, to i tak zawsze chętnie się w nie zasłucham, a jako bonus dostaniemy tu muzyczny cytat, Sam Cooke się kłania, wspomnimy jego stare You send me. Have I Told You Lately That I Love You? – czy już mówiłem, że to uwielbiam? Słodki utworek, który ma wiele wersji (poznany przy okazji słuchania albumu Roda Stewarta), ale tę lubię chyba najbardziej; coś na wszystkie skołatane nerwy. Shakin’ All Over / Gloria – chciałoby się powiedzieć, że zabawa dopiero teraz rozkręca się na dobre, tylko że to już niestety koniec albumu.

Gdyby w zestawie była jeszcze płyta trzecia, takiego grania oczywiście też bym posłuchał. Są tylko dwie, ale w przebogatym dorobku Vana pewnie jeszcze niejedno każdy dla siebie znajdzie. Albo może… jeszcze raz to samo? Pozostaje życzyć miłego słuchania!

Author
Categories

Comments

Commenting is closed for this article.

← Older Newer →