Dziś “na warsztacie” są Mark Knopfler i jego muzyka do filmu Wag The Dog. Na tylnej okładce figuruje napis “This mini-album has a total running time of 24 minutes and has been priced accordingly”, tyle że jest to napisane drobnym druczkiem, więc przy kupowaniu płytki poza dyskontami spożywczymi proponuję sprawdzić cenę. Ale że to ładny kawał – a właściwie kawałek – dobrego rocka, polecam nabyć i… posłuchać!
Startujemy od Wag The Dog – kiedy już się poznało film pod polskim tytułem “Fakty i akty” (bo dosłowne tłumaczenie jako “Zamerdać psem” wymagałoby, żeby znać chociaż pokazane w pierwszych kadrach motto filmu), ta kpiąca piosenka Knopflera o zabawie z czworonożnym pupilem nie jest już do końca zabawna, choć bardzo miło się jej słucha, a i teledysk (jak i film) warto zobaczyć, bo aktorskie kreacje De Niro i Hoffmana z przyjemnością się ogląda. Następny jest śliczny instrumentalny utwór Working On It (zresztą wszystkie poza pierwszym są instrumentalne), nadający się do testów wzmacniacza i kolumn. Po nim In The Heartland – na tym również można sprzęt testować, bo Mark Knopfler o mało strun nie urywa w niniejszym delikatnym utworku, brzmiącym zupełnie jak stare Romeo and Juliet z płyty Dire Straits Making Movies. Czwarta pozycja to An American Hero – jakby odrobinę podobna do kolejnej piosenki z repertuaru Dire Straits, czyli Iron Hand; utwór niewesoły, ale i tak warto poświęcić te parę minut na okołopolityczne refleksje. Dalej mamy Just Instinct – jest to utwór, który rodzina nazywa niekiedy “ruską melodyjką”, bo przecież takie granie kojarzyć się może trochę z kinem radzieckim. Po nim następuje Stretching Out – pobrzmiewa tu główny temat, ale jest też coś, co kojarzy się z Nobody’s Got the Gun, a to naprawdę miłe połączenie. A potem zaskakuje nas Drooling National – przyjemne małe cudo w stylu… country? No i na koniec mamy We’re Going To War – leciutko kpiący utwór, co przywodzi na myśl występującą w filmie propagandowo-telewizyjną wojnę, której tak naprawdę nigdy nie było.
Niestety to już koniec tego albumu, więc możemy poczuć niedosyt i jeszcze po jakieś inne albumy Markotnego Marka zaraz sięgnąć (albo zarezerwować czas, by przypomnieć sobie film), ale powiedziałbym, że to naturalna reakcja, więc… Miłego słuchania!
Comments
Commenting is closed for this article.